Znają go chyba wszyscy. Nie wiem, czy wszyscy lubią, ale ja darzę to ciasto wyjątkowym sentymentem. Murzynek, bo o nim mowa, był słodkim towarzyszem mojego dzieciństwa i to od niego, przed laty, zaczęła się moja przygoda z pieczeniem.
Ostatnio, nieco przeze mnie zapomniany, dziś powraca w nowej szacie, wzbogacony owocami oraz.. nową nazwą :-). Z wiśniami komponuje się znakomicie. Ja użyłam tych z własnoręcznie przygotowanej latem konfitury, ale doskonale sprawdzą się tu owoce świeże albo mrożone. Lubię taką leciutko odmienioną klasykę, a czekoladowych ciast nigdy dość! :-)
Czekoladowiec z Wiśniami
źródło: domowy zeszyt z przepisami + odrobina inwencji własnej
Składniki na tortownicę o śr.20-22 cm:
250g masła
2 szklanki mąki pszennej
1,5 szklanki cukru
4 jaja
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
5 łyżek kakao lub 100g gorzkiej czekolady
ok.250-300g wiśni, świeżych, mrożonych lub np. z konfitury
7 łyżek soku lub syropu z wiśni ( ja użyłam gęstego syropu z konfitury)
2-3 łyżki mąki ziemniaczanej do obtoczenia owoców
Wykonanie:
W garnku roztapiamy masło. Wsypujemy cukier i kakao (lub połamaną na kawałki czekoladę). Gdy całość się nam połączy, wlewamy sok/syrop i zestawiamy z ognia do wystygnięcia. 1/2 szklanki płynu odkladamy na polewę. Oddzielamy żółtka od białek. Z białek ubijamy sztywną pianę, a żółtka dodajemy do maślano-czekoladowej masy, starannie mieszając. Teraz nadchodzi pora na wsypanie mąki, przesianej wraz z proszkiem do pieczenia. Na końcu, delikatnie dodajemy ubitą pianę.
Tortownicę wykładamy papierem do pieczenia i wylewamy do niej ciasto.
Ze świeżymi wiśniami sprawa jest prosta, ale jeśli używamy owoców mrożonych, musimy je rozmrozić, odsączyć i w miarę możliwości osuszyć. Wiśnie z konfitury wrzuciłam do sitka, by odcedzić je z syropu, a następnie krótko przepłukałam pod bieżącą wodą, żeby stały się mniej lepkie. Tak przygotowane owoce obtaczamy w mące i dość gęsto układamy na wierzchu naszego ciasta.
Pieczemy około 40 minut w temperaturze 170C. Po lekkim przestudzeniu, wierzch ciasta smarujemy polewą.
Życzę Wam Smacznego! :-)
Z pieczenia Murzynka pamiętam głównie to, że moja mama zawsze mówi, że ma na niego ochotę, a ostatecznie na stole pojawia się coś innego... ;)
OdpowiedzUsuń:-))))))
UsuńPozdrawiam ciepło! :-)
Dla mnie od razu podwójna porcja, proszę :)
OdpowiedzUsuńA wyobraź sobie, że jeszcze dla Ciebie mam dorodny, duży kawałek! :-)
UsuńOstatnio pieczemy ciągle brownie, ale faktycznie Murzynek trzeba by odświeżyć;-)
OdpowiedzUsuńMarzenko, nasz stary poczciwy murzynek aż się prosi, by do niego powrócić!:-) Osobiście wolę go od brownie.
Usuńto ja tez łapię w łapę od razu dwie porcje:) obłędnie czekoladowy!
OdpowiedzUsuńNo Kochana, rychło w czas, bo zaraz nie będzie! :-))
Usuńuwielbiam czekoladę w połączeniu z wiśniami!!
OdpowiedzUsuńTo jedno z bardziej szlachetnych połączeń, gdy chodzi o czekoladę....
UsuńZ wiśniami smakuje fenomenalnie, sama taki robiłam:)
OdpowiedzUsuńMi smakuje i z wiśniami i bez, bo generalnie bardzo lubię murzynka.:-)
UsuńSzlachetne połączenie :) To są smaki, które pamięta się do końca życia jak żadne inne. Po latach próbujesz i retrospekcje pojawiają się same :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo o czym piszesz tyczy wszystkich smaków, które w dzieciństwie zapamiętaliśmy jako cudowne.....
UsuńPozdrawiam ciepło, Agnieszko! :-)
kocham takie ciasta , mniam :)
OdpowiedzUsuńNie jesteś odosobniona. Mniam! :-)
UsuńJa mam problem z murzynkiem. Bez względu z jakiego przepisu skorzystam zawsze, ale to zawsze wychodzi mi zakalec :[ Podobnie jest z falami dunaju.
OdpowiedzUsuńPozostaje mi tylko popatrzeć na twoje cudo :D
Olu, przepis na murzynka jest tylko jeden, reszta to ciasta się pod niego podszywające:-). Mam na myśli najklasyczniejszy z klasycznych przepis naszych mam i babć, w którym miksera używa się jedynie do ubicia piany z białek,a wszystko inne robi się w garnku i miesza łyżką. Jeśli z mojego przepisu usuniesz wiśnie, a sok wiśniowy zastąpisz wrzącą wodą, trzymasz własnie tego starego, poczciwego murzynka. O zakalcu nie ma mowy!
UsuńSpróbuje :] Ale jak wyjdzie zakalec to złoże skargę ;]
UsuńZapachniało mi tym murzynkiem !
OdpowiedzUsuńZ wiśniami lubię bardzo,choć taki klasyczny jest bez zarzutu.
Ja też lubię obydwie jego wersje.., z lekkim wskazaniem na wersję podstawową.
UsuńAle pięknie Ci wyrosło, to moje smaki! :)
OdpowiedzUsuńOno zawsze pięknie wyrasta! :-) Cieszę się, że trafiłam w Twój gust. :-)
OdpowiedzUsuńOj Kasiu kusisz, kusisz:-), uciekam od Ciebie bo dieta mi na marne pójdzie:-)
OdpowiedzUsuńJa też powinnam na dietę, ale wciąż nie mogę się zmobilizować. Zazdroszczę samozaparcia, Olimpio! :-)
UsuńWspaniałe ciasto!
OdpowiedzUsuńDziękuję! :-)
UsuńJestem czekoladoholiczką :)
OdpowiedzUsuńMurzynkowi nie umiem się oprzeć ... co za śmiechy ? CIASTU oprzeć się nie umiem ... CIASTU ! :):):)
Z wiśniami musi być boski ...
Aniu, Murzynkowi zapewne oparłabym się bez problemu, ale z murzynkiem nie poszłoby mi już tak łatwo! :-))
UsuńA wiesz, ze ja nigdy murzynka sama nie robilam? Owszem, jadlam i to nie raz ale zeby zrobic...? Musze to koniecznie nadrobic. Z wisniami musi bajecznie smakowac :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia cieple :)
A toś mnie zaskoczyła! Byłam przekonana, że murzynka choć raz w życiu zrobił każdy:-)).
UsuńPozdrawiam również, ciepło nie mniej! :-)
Czekoladowe ciasto z wiśniami to kolejny przykład idealnie dobranej pary :)!
OdpowiedzUsuńŚwięte słowa! :-)
Usuńmmm z wiśniami musi być pycha :) Ja ciast czekoladowych nie lubię, ale czuje, że mojej siostrze by smakowało :)
OdpowiedzUsuńNo przecież nie da się lubić wszystkiego, Kasiu! :-)
Usuńmurzynka jako takiego z wiśniami nie jadłam, ale do połaczenia na przykład biszkoptu czekoladowego i wiśni mam wielką słabość :) pyszny pomysł!
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że każde czekoladowe ciacho będzie świetnie komponowało się z wiśniami...i biszkopt i murzynek i brownie..
Usuńz wiśniami każde ciasto jest fajne!
OdpowiedzUsuńNo, powiedzmy, że większość:-)
UsuńNie było mnie chwilę, a tu takie pyszności :) Czekolada i wiśnie obłędne połączenie.
OdpowiedzUsuń