czwartek, 31 stycznia 2013
Chocolate Molten Lava Cakes. Słynny Deser z Płynnym Środkiem.
Słynny, znakomity deser, pieczony w ramekinach. Absolutny must eat każdego, szanującego się czekoladoholika. Jest przepyszny! W wersji najbardziej klasycznej nie ma w nim mąki, za to dodaje się pianę ubitą z białek. Zanim wybrałam przepis wg. którego powstały moje lava cakes, przeczesałam zasoby Food Network, Gordona Ramsaya oraz kilku polskich blogów. Wszędzie na liście składników figurowała mąka. Zdecydowałam więc, że wsypię ją i ja:-).
Korci mnie jednak, by następnym razem z niej zrezygnować i przygotować wariant bardzo tradycyjny.
Czy wiecie, że pod koniec lat 80tych XX wieku, Amerykanie spierali się z Francuzami o miano twórców tego deseru? Gdy się bliżej przyjrzeć sprawie, okazuje się że to Jean-Georges Vongerichten (francuski mistrz kuchni mieszkający w USA) spierał się z Jacques'em Torresem (francuskim mistrzem kuchni i czekoladnikiem mieszkającym we Francji) :-). Ten pierwszy uważał, że wymyślił lava cake w Nowym Jorku w 1987 roku, kiedy to przedwcześnie wyjął z piekarnika ciasto czekoladowe. Drugi posłał mu błyskawiczną ripostę, że taki deser podaje się we Francji już od wielu lat. Nie przeszkodziło to Vongerichtenowi rozpowszechnić lava cake w Stanach Zjednoczonych, jak również uchodzić tam za jego autora i gorącego propagatora. Co ciekawe, mimo francuskiego rodowodu, najczęściej używamy anglojęzycznej nazwy: chocolate molten lava cake, a podając przepisy, powołujemy się przede wszystkim na źródła amerykańskie. Czyżby kolejna zasługa Vongerichtena? :-)
Składniki na 4-6 sztuk w zależności od rozmiaru użytych ramekinów:
100g masła
kakao do posypania foremek
100g czekolady gorzkiej lub deserowej
2 jaja
2 żółtka
100g cukru pudru
100g mąki pszennej
Opcjonalnie:
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
1-2 łyżki dowolnego likieru pomarańczowego
Dodatkowo:
kakao lub cukier puder do posypania po upieczeniu
Wykonanie:
Czekoladę z masłem roztapiamy w kąpieli wodnej. Odstawiamy do wystygnięcia. Jaja i żółtka ucieramy z cukrem pudrem do białości. Następnie stopniowo wlewamy czekoladę z masłem. Na końcu dodajemy mąkę i wlewamy dodatki smakowe, jeśli się na nie decydujemy. Całość dokładnie mieszamy. Ciasto przekładamy do wysmarowanych masłem i posypanych kakao ramekinów. Pieczemy 12-15 minut w temperaturze 160C. Wyjmujemy z foremek, w razie potrzeby, boki podważając delikatnie nożem. Odrobinę przestudzone, posypujemy kakao lub cukrem pudrem. Zjadamy, najlepiej od razu, choć później również smakują znakomicie. Tradycja przewiduje podanie w towarzystwie truskawek i/lub bitej śmietany.
Uwaga odnośnie pieczenia:
Czas pieczenia uzależniamy od wielkości ramekinów i cały czas kontrolujemy sytuację. Ciastka powinny mieć dość solidną skorupkę z zewnątrz, ale środek płynny lecz przy tym już lekko gęsty. Jeśli deser wyjmiemy z piekarnika za szybko, wnętrze będzie zbyt rzadkie, a znów gdy się zagapimy, otrzymamy całkowicie upieczone ciasto czekoladowe, bez śladu gorącej lawy wewnątrz. Do opcji idealnej dochodzi się metodą prób i błędów. U mnie, lava cakes wyszły takie jak należy, dopiero przy drugim do nich podejściu. Teraz juz wiem, że w moich foremkach i moim piekarniku muszą spędzić 14 minut.
COLLAGENOHOLICS - KOLAGENOHOLICY Naturalny Polski Kolagen Przeciw Zmarszczkom i Objawom Starzenia Się Skóry
Życzę Wam Smacznego! :-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O matko, ten deser jest boski! Ale o tej porze go dodawać? Toż to nieludzkie traktowanie:)
OdpowiedzUsuńCzekoladowy obłęd!!!!!!! :)
OdpowiedzUsuńsuper! a wygląda przepysznie :)
OdpowiedzUsuńZnakomitość. Też mnie kusi.
OdpowiedzUsuńIdealny deser na walentynki:) Chciałabym przyrządzić ten deser ale niestety nie posiadam ramekinów:( W czym mogłabym je przygotować?
OdpowiedzUsuńMożesz upiec to ciacho np. w kształcie babeczek czyli w formie muffinkowej, wyłożonej papilotkami. Tyle że wtedy nie będą miały płaskiego wierzchu, tylko muffinkowy kopczyk:-), ale reszta powinna być bez zmian. Czas pieczenia będzie zapewne odrobinę krótszy. Za pierwszym razem, najlepiej zrobić nieco więcej ciasta i ze 2 babeczki poświęcić na eksperymenty. Są również w sprzedaży, nieduże, okrągłe foremki z folii aluminiowej.Bez problemu powinnaś je dostać w każdym sklepie z artykułami gospodarstwa domowego.
UsuńNigdy czegoś takiego nie jadłam, ale wygląda obłędnie!
OdpowiedzUsuńCudowny! uwiebliam czekoladę, aż wstyd, że jeszcze takiego deseru nie robiłam...
OdpowiedzUsuńcudowny, boski płynny środek!:D o mamo!
OdpowiedzUsuńcudowny deser!
OdpowiedzUsuńTo jest bardzo dobry deser. Bez mąki wychodzi rewelacyjnie. Przyznam szczerze, do tej pory nie znałem nazwy lava cake, zawsze używałem czekoladowy fondant.
OdpowiedzUsuńO mój Boże, zwariowałam!! Wygląda obłędnie i pewnie tak smakuje :)
OdpowiedzUsuńWyszło Ci idealnie:-), jesteś mistrzynią:-)
OdpowiedzUsuńMarzy mi się takie ciasto - wygląda nieziemsko, a smakuje pewnie jeszcze lepiej...
OdpowiedzUsuńhmm, a ja o takim deserze nie słyszałam, szalenie ciekawie wygląda ten płynny środek :)
OdpowiedzUsuńTo ciastko wygląda obłędnie! Muszę je koniecznie przygotować. I jak ja teraz zasnę ;]
OdpowiedzUsuńCudeńko! Lubię desery z niespodzianką. Już prawie północ a ja nabrałam ochoty na czekoladę...
OdpowiedzUsuńja znam od prawie roku i jadam regularnie:) używam minimalnej ilości mąki i nie dodaje dodatkowych żółtek. bardzo długo zwlekałam z dodaniem przepisu wciąż udoskonalając przepis ale widzę, że robi się coraz bardziej popularne więc chyba pora wrzucić to cudo na bloga..
OdpowiedzUsuńAleż to jest kuszące! :)
OdpowiedzUsuńjadlam do tej pory tylko raz, ale do dzis mam ten obledny smak i strukture w pamieci :)
OdpowiedzUsuńLava cake - jaka fajna nazwa. Ja robiłam to kilka dni temu pod nazwą suflet czekoladowy. Bez czekolady. Jak chcesz podejrzeć, to zapraszam:
OdpowiedzUsuńhttp://krainadobrejkuchni.blogspot.com/2013/02/suflet-czekoladowy-wg-kurta-schellera.html
Super przepis :D Na pewno wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńZrobię je wrotce i za rada Droczilki jako babeczki. Dziękuję i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń