środa, 30 grudnia 2015

Świątecznie i Orzechowo z Kikkoman i Tabasco


Autorką zdjęcia, tak jak wynika  z napisu na foto: jest Iza Kulińska, która uchwyciła mnie i Agatę akurat podczas krojenia owoców


Niedawno miałam okazję uczestniczyć w świątecznych warsztatach marek Kikkoman i Tabasco, które odbyły się w warszawskiej restauracji Trzy Kolory . Tematem przewodnim były orzechy, a w roli dodatków i podkręcaczy smaku wystąpiły dobrze znane, widoczne na zdjęciu sosy :-)





Pod okiem szefa Sebastiana Gołębiewskiego przygotowywaliśmy potrawy wigilijne i bożonarodzeniowe - niby osadzone w klimacie, ale zupełnie nietradycyjne czyli ...było tak jak lubię :-)





Nasze menu przedstawiało się następująco:
  • Świąteczna zupa z orzechów włoskich
  • Pierożki z kaszą, grzybami i orzechami laskowymi
  • Śledzie smażone w grzybach, ziołach , a do tego orzechowy wafelek 
  • Karp (smażony) w maku i kokosie, serwowany z pęczakiem z gruszkowo-jabłkową omastą na domowym winie
  • Karmelizowane orzechy na kokosowym puddingu z imbirem





Mojemu Zespołowi w składzie: Agata Witowska, Iza Kulińska, Iwona Świerczyńska, z którym przygotowywałam karpia dziękuję za sympatyczną współpracę,a  Organizatorom za zaproszenie :-)
Na koniec, nieskromnie powiem, że nasze karpisko wyszło rewelacyjnie i było moim, niekwestionowanym no.1 podczas tych warsztatów :-)

sobota, 19 grudnia 2015

Karp Milicki, Wykwintne Ziemniaki i Wino Od Sąsiada..




Właśnie takie hasło, wypisane kredą na szkolnej tablicy, przyświecało świątecznym warsztatom, zorganizowanym w jeden z grudniowych wieczorów, na terenie Wyższej Szkoły Viamoda.


fot. Joanna Samborska (studiopzo.com)



Viamoda jest uczelnią kształcącą w zakresie branż kreatywnych z obszaru mody oraz sztuki kulinarnej. Prowadzi studia I stopnia oraz podyplomowe na kierunku Wzornictwo, a także oferuje profesjonalne szkolenia dedykowane kadrze zarządzającej przemysłu odzieżowego i branży kulinarnej, pasjonatom oraz profesjonalistom działającym zawodowo i hobbystycznie w obszarach fashion i food.






ównym powodem naszego spotkania było otwarcie studia kulinarnego, w którym pod okiem szefa Marcina Śnieżka przygotowywaliśmy potrawy z karpia milickiego, a potem także rozkoszny czekoladowo-marcepanowy deser.






Działania kuchenne poprzedziła prezentacja Emilii Szczęsnej na temat stawów milickich oraz ryb stamtąd pochodzących. Dolina Baryczy to miejsce wyjątkowe, ostoja ptactwa i dzikiej przyrody. Znajduje się tam jeden z największych w Europie kompleks stawów rybnych, w skład którego wchodzi prawie 300 zbiorników, usytuowanych w rejonie Milicza i Żmigrodu. Łączna ich powierzchnia to ponad 77.000 km2.
Założone przez cystersów w XIII wieku, milickie stawy rybne są największym w Europie ośrodkiem hodowli karpia. 
Obecny krajobraz Doliny Baryczy jest rezultatem harmonijnej współpracy przyrody z człowiekiem. Mimo upływu lat, ryby hoduje się tu wciąż w naturalny, tradycyjny sposób, z poszanowaniem środowiska naturalnego.



Od lewej: Monika Wojtasik (Jung & Lecker), Emilia Szczęsna (Stawy Milickie), Marcin Śnieżek (Jung & Lecker), Marzanna Lesiakowska-Jabłońska (Viamoda), Monika Kucia (Viamoda)


Królem naszego spotkania był karp milicki, a towarzyszyły mu doskonałe niemieckie wina serwowane przez Jung & Lecker oraz poczciwy polski ziemniak . Szczegółowe menu naszego spotkania prezentowało się następująco:

Przystawka
Ceviche z karpia milickiego
na plackach ziemniaczanych z sosem chlebowym + Riesling Pettenthal trocken 2014, winnica Domtalhof

Danie główne
Pieczona roladka z karpia milickiego
podana z puree ziemniaczanym  z cebulką, z zasmażaną kapustą kiszoną z imbirem i sosem pomarańczowym z imbirem i anyżem + Riesling Quinterra feinherb 2014, winnica Spanier-Gillot, Rheinhessen

Deser
Mus marcepanowy w kokilce z gorzkiej czekolady
z cynamonową gwiazdką z kruchego ciasta i skórką pomarańczową + Scheurebe Spätlese
2014, winnica Sommer 
 




Jedliście kiedykolwiek karpia na surowo?
Ja po raz pierwszy w życiu, właśnie tego wieczoru.
Wrażenia? Niesamowite. Ceviche z karpia milickiego zaskoczyło delikatnością, bajeczną jakością rybiego mięsa. Nie spodziewałam się, że będę się zachwycać smakiem nie poddanego obróbce termicznej karpia. :-) Temat z pewnością do powtórzenia, już we własnej kuchni!


fot. Joanna Samborska (studiopzo.com)

To jednak wcale nie koniec kulinarnych ochów i achów. Wino serwowane do ceviche (Riesling Pettenthal trocken 2014, winnica Domtalhof) skradło moje serce - rozkosznie cytrusowe, świeże i orzeźwiające. Idealnie dobrane do potrawy, wybornie smakowało również pite samodzielnie.



fot. Joanna Samborska (studiopzo.com)

I było jeszcze coś....mus marcepanowy - obłędny, przepyszny, po prostu mistrzostwo świata. To kolejny rarytas, który postanowiłam zmajstrować sobie osobiście niebawem.



Karp milicki w pełnej krasie


Ciekawym pomysłem było zaproszenie blogerów kulinarnych i modowych równocześnie. Dwa światy  w jednej kuchni uzupełniały się znakomicie. Z przyjemnością patrzyłam jak koleżanki i koledzy biegli w ciuchowych trendach, z zapałem filetują karpie i chłoną wskazówki Marcina Śnieżka. Ich zaangażowanie i chęci do kulinarnych działań były zaskakujące i godne podziwu.


fot. Joanna Samborska (studiopzo.com)

Efekty naszych wspólnych kuchennych zmagań możecie podziwiać na zdjęciach. Oto danie główne czyli wspominana wcześniej roladka z karpia milickiego, a pod spodem deser. Ceviche zniknęły na tyle błyskawicznie, że nie doczekały uwiecznienia. ;-)
Na samym dole etykieta wina, które tak bardzo przypadło mi do gustu.


fot. Joanna Samborska (studiopzo.com)


fot. Joanna Samborska (studiopzo.com)

Riesling Pettenthal trocken 2014, winnica Domtalhof

sobota, 12 grudnia 2015

ROSENMUNNAR. Świąteczne ciastka z dziurką i marmoladką.






 Pośród morza pomysłów na amerykańskie Christmas cookies, te ciasteczka od dawna przykuwały moją uwagę. Pozornie mało uroczyste, a jednak pełne staroświeckiego uroku, sprawiły że moja kuchnia w jednej chwili rozbłysła dziesiątkami marmoladkowych oczu. Co zabawne, ciasteczka z dziurką, uchodzące w mojej świadomości za amerykańskie, okazały się być szwedzkim, tradycyjnym smakołykiem o nazwie: rosenmunnar lub bardziej opisowo: ciastka z odciskiem kciuka. Taka to kulinarna niespodzianka!





 Rosenmunnar - szwedzkie ciasteczka z odciskiem kciuka

Składniki:  

Ciasto:
  • 300 g mąki pszennej 
  • 200g masła
  • 100 g cukru
  • 2 żółtka
  • 1 opakowanie cukru z prawdziwą wanilią
Nadzienie:
  • słoik ulubionego dżemu


 Wykonanie:
  • Z podanych składników, szybko zagniatamy jednolite ciasto. Formujemy z niego kulę, zawijamy w  folię spożywczą lub lnianą ściereczkę i wkładamy do lodówki na min. 30 minut.
  • Blachę wykładamy papierem do pieczenia. Układamy na niej uformowane z ciasta kulki. Każdą lekko spłaszczamy, robiąc kciukiem na samym środku solidne wgłębienie.
  • Ciastka pieczemy przez ca 10 minut w temperaturze 160 stopni C.
  • Podpieczone wypełniamy dżemem i pieczemy kolejne 10 minut. Studzimy i wcinamy.




Życzę Wam Smacznego! :-)

środa, 9 grudnia 2015

Vanillekipferl czyli Adwentowe Waniliowe Półksiężyce





W tym roku w grudniu testuję między innymi przepisy na niemieckie adwentowe ciasteczka. Po Zimtsterne (cynamonowych gwiazdeczkach) przyszła kolej na Vanillekipferl.
Obydwa specjały są w tym okresie w Niemczech szalenie popularne.
Które smaczniejsze, to oczywiście kwestia gustu, ale mi bardziej podobają się dzisiejsze półksiężyce.
 




Vanillekipferl czyli adwentowe waniliowe półksiężyce 
źródło: Domowe Wypieki


Składniki:
  • 100g zimnego masła
  • 140g mąki pszennej
  • 30g zmielonych migdałów
  • 20g zmielonych orzechów laskowych
  • 35g cukru
  • 6 łyżeczek cukru z prawdziwą wanilią
  • szczypta soli
  • 1 żółtko
  • cukier puder do posypania ciastek po upieczeniu
Wykonanie:
  • Z masła, mąki, migdałów, orzechów, cukru, cukru waniliowego, żółtka oraz szczypty soli zagniatamy ciasto, zawijamy je w ściereczkę lub spożywczą folię i umieszczamy w lodówce na 60 minut
  • Ze schłodzonego ciasta formujemy wałki o grubości ca 1 cm, które kroimy na kawałki o długości 6-7 cm i każdy z nich wyginamy tak, by powstał kształt półksiężyca
  • Ciasteczka układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia
  • Pieczemy przez 10-15 minut w temperaturze 180C
  • Upieczone,  lekko wystudzone półksiężyce posypujemy obficie cukrem pudrem
 



Życzę Wam Smacznego! :-)

sobota, 5 grudnia 2015

Adwentowe Cynamonowe Gwiazdeczki (Zimtsterne)





Dziś będzie po niemiecku! :-) Przyznam, że rzadko korzystam z przepisów naszych zachodnich sąsiadów, jednak ciasteczka adwentowe to temat w Niemczech tak popularny, że postanowiłam im się bliżej przyjrzeć. Na początek wybrałam Zimtsterne czyli cynamonowe gwiazdki, a już niebawem zaproszę Was również na smakowite półksiężyce tj. Vanillekipferl.





Adwentowe Cynamonowe Gwiazdeczki - Zimtsterne

Składniki na ca 50 sztuk:

  • 3 białka
  • 400g mielonych migdałów
  • 250g cukru pudru
  • 1 opakowanie cukru z prawdziwą wanilią
  • 1 płaska łyżeczka mielonego cynamonu 
  • dodatkowo trochę cukru pudru do podsypywania podczas wycinania gwiazdeczek

Wykonanie:
  • Białka ubijamy na  sztywną pianę, dodając partiami cukier puder. Trzy czubate łyżki ubitej masy odkładamy. 
  • Do pozostałej wsypujemy cukier waniliowy, mielone migdały, cynamon i całość starannie mieszamy. 
  • Ciasto rozwałkowujemy na posypanej cukrem pudrem stolnicy na grubość ok. 1 cm. Można je również rozwałkować między dwoma kawałkami folii spożywczej, gdyż ma tendencję do przylepiania się do wałka. Następnie schładzamy w lodówce przez min. 60 minut.
  •  Ciasto wyjmujemy z lodówki i używając foremki wycinamy z niego nasze gwiazdeczki. Foremkę można od czasu do czasu zanurzyć w cukrze pudrze, by uniknąć klejenia się ciasta.
  • Blachę wykładamy papierem do pieczenia i układamy na niej ciasteczka. Każde smarujemy odłożoną pianą z białek.
  • Pieczemy ca 12-15 minut w temperaturze 150C. Jeśli po tym czasie, piana na wierzchu nie będzie wysuszona ( ma pozostać biała, ale być nieco bezowata), zmniejszamy temperaturę do 100C i pieczemy kolejny kwadrans.




Życzę Wam Smacznego! :-)

piątek, 4 grudnia 2015

Leniwe Rafaello na Krakersach (bez pieczenia!)






Grudzień na blogu witam na biało, trochę przewrotnie, bo wbrew temu co widać za oknami..
Mój syn na swoje przyjęcie urodzinowe zażyczył sobie czegoś... kokosowego. Pierwsze skojarzenie było oczywiste - RAFAELLO, a wiadomo że te pierwsze bywają z reguły najlepsze.. Zatem powstało...lekkie jak puch, cudownie delikatne, wręcz rozpływające się  w ustach.. Wszystkim nam szalenie przypadło do gustu...







Leniwe Rafaello na Krakersach

Składniki na formę o wym ca 25x25 cm:
  • 2 opakowania krakersów po ok. 170-180g
  • 1 l mleka
  • 3/4 szklanki cukru
  • 200gmiękkiego masła 
  • 1 żółtko
  • cukier waniliowy z prawdziwą wanilią
  • 4 łyżki mąki pszennej
  • 4 łyżki mąki ziemniaczanej
  • 200g wiórków kokosowych 
UWAGA: w wersji dla skrajnych leniwców: mąkę ziemniaczaną i mąkę pszenną zastępujemy dwoma opakowaniami budyniu waniliowego lub śmietankowego.
Wykonanie:
  •  Do naczynia odlewamy 3/4 szklanki mleka i wsypujemy do niego mąkę ziemniaczaną i pszenną (lub proszek budyniowy), a następnie dokładnie mieszamy.
  • Pozostałe mleko zagotowujemy z cukrem i cukrem waniliowym. Dodajemy odlane wcześniej mleko, wymieszane z mąką (lub proszkiem budyniowym) i gotujemy na wolnym ogniu, cały czas mieszając aż mocno zgęstnieje. Następnie odstawiamy do wystudzenia.
  • W tym czasie masło ucieramy z żółtkiem. Następnie partiami dodajemy masę budyniową, a na końcu 150 g wiórków kokosowych. Całość starannie mieszamy. 
  • Na dnie formy układamy warstwę krakersów. Rozprowadzamy na niej 1/3 naszej masy budyniowo-kokosowej, którą przykrywamy warstwą krakersów, na którą wykładamy kolejną porcję kremu. Na koniec układamy trzecią warstwę krakersów, którą pokrywamy ostatnią porcją masy kokosowej. Wierzch posypujemy pozostałymi wiórkami kokosowymi.
  • Rafaello umieszczamy w lodówce na co najmniej kilka godzin. Najlepiej przygotować je wieczorem i schładzać przez całą noc. Następnego dnia będzie miało idealną konsystencję, bo do tego czasu zmiękną nam krakersy i wtopią się w krem.


Życzę Wam Smacznego! :-)


COLLAGENOHOLICS - KOLAGENOHOLICY Naturalny Polski Kolagen Przeciw Zmarszczkom i Objawom Starzenia Się Skóry 

środa, 2 grudnia 2015

O 1 Kieliszek za Daleko czyli..Boże Narodzenie we Włoszech z Marco Ghia


Praca wre..

Heh...no i co ja Wam mogę powiedzieć?
Było naprawdę SUPER!!!  Nie jest tajemnicą, że lubię Akademię Kulinarną Whirlpool, ale tym razem włoska gościnność przeszła samą siebie - świetna atmosfera, podsycana umiejętnie dobranymi trunkami :-), sympatyczne towarzystwo, no i fakt, że przygotowywaliśmy dania na bazie naprawdę dobrych jakościowo składników, co na warsztatach w innych miejscach nie jest, niestety, regułą...


Degustacja oliwy


Zdjęć wyszło niewiele,bo wiecie..wino lało się strumieniami :-) i gdy potem przyszło rzucić na foty trzeźwym okiem, okazało się że mało która nadaje się do publikacji. :-)


Marco uczy nas,  w jaki sposób degustuje się oliwę

Na naszym spotkaniu obecni byli  przedstawiciele firmy Moninni, która jest partnerem Akademii. Stąd też przewidziano dla nas lekcję degustowania oliwy oraz krótki wykład na temat jej rodzajów oraz sposobu pozyskiwania.


Emiliano napełnia nasze kielichy prosecco

Oliwa oliwą, ale pewnie chcielibyście wiedzieć, co gotowaliśmy, co jedliśmy, słowem jak wyglądało nasze pełne menu?
Bardzo proszę! :-) 
Muszę powiedzieć, że było rewelacyjnie pysznie.

Ania Kamińska była tak pochłonięta czyszczeniem polędwiczek cielęcych, że z jej kieliszka prosecco  zdążyły ulecieć już wszystkie bąbelki.. :-)

Podczas warsztatów przygotowywaliśmy takie oto włoskie, świąteczne specjały, według receptur opracowanych przez Marco Ghia:
  • olive ascolane z tuńczykiem, pachnące oliwą
  • vitello tonnato - klasyk, ale zupełnie inaczej 
  • lasagne z dorszem atlantyckim, pomidorkami kandyzowanymi cukrem i solą oraz z sosem bazyliowym
  • smażony ogon langustynki w sosie słodko-kwaśnym na pierzynce z cieciorki i rozmarynu
  • zapiekanka z Panettone z sosem czekoladowym i schłodzonym zabaione

To wino wzbudziło moją dużą sympatię

A do picia, szalenie obficie, serwowano nam :
  • Prosecco Balbinot extra dry
  • Oveja Blanca Moscatel
  • Perlas Nuragus
  • Limoncello della casa  - miało być, ale finalnie wypadło z menu, gdyż chyba już wszyscy byliśmy zanadto rozluźnieni wcześniejszym, winnym spożyciem....by raczyć się nadal ;-)

W ramach podsumowania, chcę powiedzieć, że na warsztaty kulinarne chodzę często i dość regularnie, ale dawno, naprawdę dawno nie miałam poczucia tak przyjemnie spędzonego czasu, takiej frajdy, luzu i świetnej atmosfery.
Czyżby to dzięki winu?
Eeee...mam nadzieję, że nie wyłącznie! ;-) 
Durszlak.pl