Bardzo lubię weekendowe akcje kulinarne i żałuję, że zdarzają sie tak rzadko. Krótko i na temat - to ich podstawowa zaleta. Piątek, sobota, niedziela wystarczą, by zebrać przepisy, o ile Blogerzy się zmobilizują......, a z tym, jak wiadomo, bywa różnie:-).
Weekend Czekoladowy kusił mnie od połowy miesiąca. Wymyśliłam sobie, że dodam więcej niż jeden przepis i że będą one choć trochę hmmmm... wyczesane ;-). Niestety, życie brutalnie zweryfikowało plany. Powstał jeden, w dodatku bardzo prosty, placek czekoladowo-waniliowy. Wyskoczył z piekarnika dziś o g. 00.30 i chwilę potem, jeszcze gorący, odbył nocną sesję zdjęciową.
Przywitajcie go ciepło! :-) Odwdzięczy się Wam niezawodnością i smakiem. :-)
Placek Czekoladowo-Waniliowy
Źródło: Jacqueline Bellefontaine "Czekolada", z moimi zmianami
Składniki na małą keksówkę:
175g miękiego masła175g cukru
3 jaja
225g mąki pszennej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki esencji waniliowej
100g gorzkiej czekolady
cukier puder do posypania
Wykonanie:
Czekoladę rozptapiamy w kąpieli wodnej i odstawiamy do wystudzenia. Masło ucieramy z cukrem na puszystą masę, kolejno wbijając jaja. Wlewamy esencję waniliową. Wsypujemy mąkę przesianą wraz z proszkiem do pieczenia. Dokładnie mieszamy. Ciasto dzielimy na 2, niekoniecznie równe, części. Do jednej dodajemy roztopioną czekoladę. Do natłuszczonej formy wkładamy masę waniliową. Wygładzamy wierzch i kładziemy na niej masę czekoladową. Wyrównujemy powierzchnię. Pieczemy ca 30 minut w temperaturze 190C. Po wystudzeniu posypujemy cukrem pudrem.
http://atinabc.blox.pl/2013/02/Zaproszenie-na-Czekoladowy-Weekend.html
Życzę Wam Smacznego! :-)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKasiu,
UsuńWielkim ryzykiem i odwagą jest uważać się za Autorkę przepisu na ciasto, które od wielu, wielu lat pojawia się w każdym polskim domu. Podstawowa różnica jest taka, że jedni dają doń roztopioną czekoladą, a inni sypią kakao. Reszta z reguły pozostaje bez zmian. Źródło mojej inspiracji podaję w poście i jak, widzisz nie jest to Twój blog. Co więcej, książka na którą się powołuję (przepis w wydaniu, które posiadam znajduje się na str. 18) została wydana w r. 2005 czyli 5 lat przed ukazaniem się tego przepisu w Twoim blogu, co tym samym pozbawia Cię domniemanych praw do przepisu. Podejrzewam, że autorka książki również nie wymyśliła proporcji tego ciasta, tylko gdzieś je zasłyszała lub skądś przedrukowała. Z tak popularnymi i dobrze znanymi przepisami, zawsze jest problem, by ustalić co było pierwsze jajko czy kura. Tak czy inaczej, ciasto upieczone przeze mnie, zostało przygotowane według przepisu podawanego przez Jacqueline Bellefontaine w książce pt. "Czekolada". Wprowadziłam jedną zmianę - zwiększyłam ilość czekolady z 50 do 100g, gdyż zależało mi, żeby ciasto było bardziej czekoladowe.
Pozdrawiam serdecznie:-)
Kasia
świetnie wygląda :) do weekendowej kawki będzie idealny :)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci, Kasiu, polecam. :-)
UsuńA tak, teraz pojawiło się we wpisie źródło :)
OdpowiedzUsuńI to źródło pokazuje, że przepis istnieje i krąży po ludziach od wielu, wielu lat, w książkach, czasopismach oraz przekazywany z ust do ust. Identyczny tylko z kakao zamiast czekolady, od ponad 25 lat figuruje w zeszycie z przepisami mojej Mamy. Myślę, że takich maminych i babcinych brulionów z tym przepisem jest w całej Polsce mnóstwo. Podobnie będzie z zebrą, falami Dunaju, karpatką, murzynkiem, pleśniakiem. Te ciasta wszyscy znają i pieką według niemal identycznych przepisów, ale ustalenie ich autora graniczy z cudem. Uznałam, że w sytuacji, gdy sugerujesz "kradzież" rzekomo własnego przepisu, powołanie się na książkę będzie dużo poważniejsze niż odniesienie się do zapisków mojej Mamy.
UsuńKasiu ja nie sugeruję kradzieży. Jak bym mogła, skoro i tak nie ma czegoś takiego jak kradzież przepisu. Prawo broni tylko zdjęcia. I ewentualnie skopiowaną słowo w słowo treść. Po prostu ja nie mam tej książki i nie wiedziałam, ze ten przepis w ogóle jest w jakiejś książce. Ja go dostałam 3 lata temu, ale nigdy nie uważam się za jego autorkę. Poza tym nie napisałam ze go ukradłaś, tylko chciałam wiedzieć czy pochodzi z mojego bloga, czy się mylę. Gdybym wiedziała, ze jest w jakiejś książce nie napisałabym tego.
UsuńMam nadzieję, ze przyjmiesz przeprosiny.
Ależ ja nie jestem obrażona:-)! Cieszę się, że się wszystko wyjaśniło. Przyznam, że Twój pierwszy, poranny komentarz odebrałam trochę jako atak i teraz bardzo się cieszę, że niesłusznie. Nie unikam podawania źródeł przepisów, szczególnie jeśli pochodzą z innych blogów. Zdarzyło mi się już korzystać z przepisu zaczerpniętego od Ciebie i informacja o tym znalazła się w poście. Każdym następnym razem będzie dokładnie tak samo. A to nieszczęsne (wszechobecne;-)) ciasto czekoladowo-waniliowe obydwie pewnie zapamiętamy na długo:-))
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie:-)
Kasiu kamień spadł mi z serca, ze się nie gniewasz :) Ja na prawdę porannym komentarzem nie chciałam Cię obrazić.
UsuńMiłej niedzieli :)
Och poproszę kawałek. Pycha wygląda. I bez jajek?!
OdpowiedzUsuńZ jajkami! Jakiś złośliwy chochlik wykradł je z listy składników:-) Już na nią wróciły:-)
UsuńLubię takie tradycyjne ciasta. Świetne do kawy czy kubka gorącej herbaty, skutecznie poprawiają nastrój w chłodny zimowy dzień. Ja właśnie piję earl grey i nie pogardziłabym kawałkiem. A tak z innej beczki, byłaś może na Food Blogger Fest II?
OdpowiedzUsuńHmmmm....niestety, ale o konferencji dowiedziałam się od Ciebie czyli już po fakcie :-(. W minionym tygodniu miałam mało czasu na lekturę innych blogów, a pewnie coś w nich było na ten temat.
UsuńA Ty byłaś na tej konferencji?
Byłam i myślałam, że może gdzieś mignęłaś (było strasznie dużo osób). Ja się zapisałam, a przypomniałam sobie dopiero w wczoraj, więc już głupio było pisać do Ciebie czy się wybierasz (byłaby okazja się spotkać) :)
UsuńA jednak szkoda, że nie spytałaś:-), bo choć miałam na dzisiejsze przedpołudnie inne plany,pewnie dałoby radę je nieco zmodyfikować, gdybym wiedziała o konferencji.... Następnym razem, nie wahaj się! :-)
UsuńZacne składniki - zapewne i ciasto zacne będzie :) Apetycznie się prezentuje, a Wielkanoc tuż, tuż...
OdpowiedzUsuńSkładniki zacne, ale to raczej zwykłe, codzienne ciasto, choć oczywiście smaczne...
UsuńZapach pewnie roznosił nieziemski? Jak mogłaś po nim pójść spać:-)?
OdpowiedzUsuńO tej porze nawet cudowne zapachy nie były w stanie mnie powstrzymać. Padłam jak mucha, ze zmęczenia po całym dniu.
UsuńKasiu wygląda mega apetycznie zwłaszcza ta czekoladowa część:-)
OdpowiedzUsuńDzięki, Olimpio!:-) Bez czekoladowej części nie byłby atrakcyjny ani trochę.....
Usuńjuż późno, ale poczęstuję się kawałkiem :-)
OdpowiedzUsuńSwietna pora na pieczenie ciasta :))) Lubię wszystko co ma czekoladę w środku :)
OdpowiedzUsuńprzegapiłam ten weekend, ech... no nic, wirtualnie porywam do Ciebie kawałek ciacha :)
OdpowiedzUsuńNa zdrówko, Kaś! :-)
UsuńUcierane ciasto z czekolada + kubek mleka do tego + koc puchaty + dobra książka = niezły przepis na zimowy leniwy niedzielny poranek :):)
OdpowiedzUsuńkocyk, książka, dla mnie herbatka i to ciasto
Usuńbajka!
Pyszna, czekoladowa klasyka! W moim rodzinnym domu do ciasta było dodawane kakao :]
OdpowiedzUsuńNo właśnie, chyba nie ma domu, w którym to ciacho by się nie pojawiło...
UsuńPyszne ciasto!! I ta książka to jedna z moich ulubionych :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tego typu ciasta, choć do tej pory dodawałam kakao. Zdecydowanie czas na czekoladę :-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie taki kawałeczek ciasta idealnie pasowałby do mojej kawki:)!
OdpowiedzUsuńWygląda cudownie! Wiesz z planami tak właśnie bywa, ze nie wychodzą;) ja też miałam przygotować więcej a skończyło się na zwykłym puddingu;) Ciesze się , ze przyłączyłaś się d zabawy :) Pozdraiwam2m
OdpowiedzUsuńzawsze najlepsze są najprostsze przepisy !!;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń