Dzień Zakochanych tuż tuż, a skoro o miłości mowa, nie można nie wspomnieć o afrodyzjakach. Kiedyś, przepisy na eliksiry miłosne znały tylko czarownice i alchemicy. Dziś nie ma potrzeby, by raczyć się wywarem z jaszczurki, z domieszką sproszkowanego rogu nosorożca:-). Magiczny specyfik możemy z łatwością przygotować we własnej kuchni, choćby właśnie takie banany, pieczone z czekoladą i cynamonem. Banany już samym kształtem przywołują pewne...dość oczywiste skojarzenia:-), jednak ich moc nie kończy się na wyglądzie. Są bogate w potas i witaminy z grupy B, które odpowiadają za produkcję naszych hormonów płciowych. Czekolada to słynny poprawiacz nastroju. Wzmaga produkcję dopaminy, zwanej hormonem szczęścia, a będąc w stanie euforii, mamy naturalnie większe chęci oraz skłonność do miłosnych igraszek:-). Cynamon poprawia krążenie krwi, a także pobudza apetyt na wszelką frywolność. Taak, ten deser jest afrodyzjakową bombą!!! Zapraszam na rozkoszną, bananowo-czekoladowo-cynamonową rozpustę! Nie tylko w Walentynki.
Banany Pieczone z Czekoladą i Cynamonem
Składniki na 2 romantyczne porcje:
2 średnio dojrzałe banany
4-6 kostek ulubionej czekolady
mielony cynamon + ew. kakao do posypania
Wykonanie:
Banany myjemy i osuszamy. Z jednej strony, nożem nacinamy skórkę przez całą długość, ale nie do samego końca. Odciągamy ją nieco palcami od owocu. Miąższ posypujemy cynamonem. Zawijamy banana w folię aluminiową i wkładamy na kwadrans do piekarnika, rozgrzanego do 180C. Po tym czasie wyjmujemy go (nie zdziwcie się, skórka będzie ciemnobrązowa) i w rozcięcie wkładamy po 2-3 kostki czekolady, posiekane na mniejsze kawałki. Pieczemy (już bez folii) przez kolejne kilka minut, do czasu rozpuszczenia się czekolady. Podajemy natychmiast. Wierzch możemy posypać naturalnym kakao, dodatkową dawką cynamonu lub odrobiną mielonego kardamonu. Deser wyjadamy łyżeczką prosto z bananowej łódeczki.
Życzę Wam Smacznego! :-)
A już się przestraszyłam, że naprawdę zrobiłaś wywar z jaszczurki:). Pomysł na bananki smakowity bardzo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Beata
He he, ależ przewrotny tytuł!:) A banany z czekoladą są pyszne.
OdpowiedzUsuńwiesz, że ja też się tym wywarem jaszczurki dałam oszukać :P a banany super ;)
OdpowiedzUsuńTytuł rodem z kulinarnego horroru;), ale zawartość przyjemna baardzo.
OdpowiedzUsuńCzegoś takiego jeszcze nie jadłem - tylko gdzie ja znajdę jaszczurkę i róg nosorożca :)
OdpowiedzUsuńO rany! ale słodycz! pycha! :)świetna nazwa :) Pozdrawiam, Asia
OdpowiedzUsuńNazwa intrygująca:-) Deserem mnie
OdpowiedzUsuńzaczarowałaś:-)
Haha, tytuł mnie przeraził ;)))
OdpowiedzUsuńhahaha dobry tytuł!:)
OdpowiedzUsuńA ja się skuszę ... i niech się dzieje ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Agnieszka
przez ten tytuł to o mało co z krzesła nie spadłem, dobre hehe
OdpowiedzUsuńTym razem czarodziejska potrawa na walentynki. Może z dodatkiem jaszczurki smakowałoby jeszcze lepiej :)
OdpowiedzUsuńKusi mnie to słodkie :)
OdpowiedzUsuńTytuł posta czytałam ze trzy razy i pomyślałam Kasia zwariowała! ;D
OdpowiedzUsuńNo, no pewnie się działo po zjedzeniu bananów ;]
Brzmi demonicznie, mam nadzieję i podobnie smakuje ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
ps. słyszalam kiedyś coś o jądrach byka jako afrodyzjaku. Ciekawe co mogłoby udawać ten specyfik? :)
no więc po przeczytaniu tytułu dopatrywałam się tej biednej jaszczurki na zdjęciu :)
OdpowiedzUsuńale mi napędziłaś stracha!
bananowy deser świetny!
Ale mnie przeraziłaś tym tytułem:), ale jak zobaczyłam zdjęcie to od razu wiedziałam, że to pan banan pływajacy w czekoladzie. Fajny i szybki deser:-)
OdpowiedzUsuń