Comber z jelenia, comber z dzika, comber z sarny i z królika... :-)
Zauważyłam, że na słowo comber większość ludzi
reaguje mięsnymi skojarzeniami.
Tymczasem dla mnie, przez wiele lat, pod tą nazwą kryło się, wyłącznie, pewne bardzo wilgotne czekoladowe ciasto z Hortexu. Będąc dzieckiem, bezgranicznie je uwielbiałam. Dziś nadal lubię i ubolewam, że nie cieszy się zbyt dużą popularnością.
Święta to dobry czas na przypomnienie, bo to nie jest takie zwyczajne, codzienne ciasto. Mocno nasączone (ponczowe!), z alkoholową nutą może stanowić świetną oprawę dla wielu uroczystych, szczególnych chwil.
Świąteczny Comber
źródło: domowy brulion z przepisami
Składniki na formę keksową z zaokrąglonym dnem:
Ciasto:
mąka pszenna – 100g
mielone migdały – 100g
łuskane orzechy włoskie –do dekoracji
gorzka czekolada –150g
masło – 200g
cukier – 200g
jaja – 6 sztuk
kakao – 2 łyżki
proszek do pieczenia – 1/4 łyżeczki
rum – 50 ml
Poncz:
napar herbaciany – 200 ml
rum – 5 łyżek
dowolne słodzidło – do smaku
Polewa:
gorzka czekolada - 50 g
gorąca woda - 2 łyżki
Wykonanie:
Ciasto:
W garnuszku rozpuszczamy masło i połamaną na kawałki
czekoladę (150g). Żółtka oddzielamy od białek. Z białek ubijamy bardzo sztywną,
błyszczącą pianę (jak na bezy), wsypując łyżka po łyżce cały cukier. Mąkę
przesiewamy wraz z kakao i proszkiem do pieczenia. Masę maślano-czekoladową
zdejmujemy z ognia, lekko studzimy i dodajemy do niej kolejno żółtka, energicznie mieszając.
Następnie wsypujemy przesiane składniki, wlewamy rum
i mieszamy. Na końcu dodajemy mielone migdały oraz ubitą pianę. Całość bardzo
delikatnie mieszamy. Ciasto wlewamy do natłuszczonej i oprószonej bułką tartą
formy. Pieczemy ca 40 min. w temperaturze 180C.
Ciasto studzimy i nakłuwamy w wielu miejscach patyczkiem do szaszłyków. Całą nakłutą powierzchnię, łyżka po łyżce, polewamy ponczem. Odstawiamy na min. godzinę, by ciasto wchłonęło płyn i czynność powtarzamy. Odstawiamy na kolejne 60 minut i smarujemy ciasto polewą czekoladową. Dekorujemy włoskimi orzechami.
Poncz:
Napar herbaciany mieszamy z wybraną substancją słodzącą oraz alkoholem.
Polewa:
Czekoladę łamiemy na kawałki, wkładamy do garnuszka i zalewamy wodą. Podgrzewamy na wolnym ogniu, aż składniki nam się połączą
już wyobrażam sobie jego smak :) a wiesz że ja też miałam skojarzenia z mięsem, a tu taka słodka niespodzianka :)
OdpowiedzUsuńFakt że dałaś się zaskoczyć potwierdza jedynie, że to ciacho naprawdę nieco zapomniane. Niezasłużenie.
UsuńBardzo apetyczny comber... fajnie tak odświeżyć sobie smaki dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńOj, bardzo miłe są takie powroty.... :-)
Usuńpyszny pomysł:D
OdpowiedzUsuńDziękuję i..polecam :-)
UsuńTez myślałam, że to comber mięsny...:-)) Tylko jakiś taki nowatorski w czekoladzie:-D
OdpowiedzUsuńNo, proszę! Kolejna, która dała się nabrać ;-)
Usuńhehe no ja też o mięsku pomyślałam, a tu proszę pyszne ciasto!
OdpowiedzUsuńEch, no Dziewczęta, tylko mięsko Wam w głowach! ;-)
UsuńNie znam tego ciasta, ale bardzo chciałabym je posmakować:-)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci, Olimpio, je polecam. :-)
UsuńNiestety nigdy nie jadłam, a szkoda.
OdpowiedzUsuńMoże trafi Ci się wreszcie jakaś okazja do testu? :-)
Usuńmniammmmmm
OdpowiedzUsuńdoskonałe ciacho:) chętnie bym skosztowała!
Ech...gdybym miała jeszcze choć kawałeczek...! :-)
UsuńŚwietny blog!
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię do siebie:*
Obserwujemy?:>
Dziękuję! Zajrzę w wolnej chwili. :-)
UsuńSuper zdjęcia :) NA PEWNO ZROBIĘ :)
OdpowiedzUsuńOBSERWUJĘ
zapraszam : szczera-szczera.blogspot.com
Dziękuję i pozdrawiam! :-)
UsuńA to mi się podoba-apetyczny kawał:)
OdpowiedzUsuńAle to nie kawał! :-) To ciasto naprawdę nosi taka nazwę. :-)
UsuńWarte wypróbowania :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się nie zgodzić :-)
UsuńW sam raz na święta.
OdpowiedzUsuńNa święta i nie tylko. :-)
Usuń