Jesień. Jesień. Jesień. Szaro, chłodno i mokro. Chłodno, mokro i szaro.Widok za oknami nie nastraja optymistycznie. Na poprawę humoru i na osłodę: deser wprost ze słonecznej Katalonii. Krem kataloński jest hiszpańskim odpowiednikiem crème brûlée. Od francuskiego kuzyna odróżniają go: mocno cytrusowy smak oraz bardzo aksamitna konsystencja . Jest pyszny - naprawdę warto się skusić!
Crema Catalana by Gordon Ramsay
źródło: G. Ramsay "Kuchnie Świata"
Składniki na 4-6 porcji, w zależności od wielkości kokilek:
250ml słodkiej śmietanki
250 ml mleka
skórka otarta z 1 cytryny
skórka otarta z 1 pomarańczy
1 pomarańczka do dekoracji
4 żółtka
70g cukru pudru
laska cynamonu
2 łyżki mąki kukurydzianej
brązowy cukier do posypania
Wykonanie:
Żółtka ucieramy z cukrem. Pod koniec ucierania dodajemy skórki: cytrynową i pomarańczową. Zmniejszamy obroty miksera i wlewamy śmietankę oraz mleko. Na końcu wsypujemy mąkę kukurydzianą. Mieszamy do idealnego połączenia się składników.Masę przelewamy do rondelka i podgrzewamy na wolnym ogniu, ciągle mieszając. Dodajemy cynamon i dalej podgrzewamy mieszając. Czynimy tak do chwili, gdy krem wyraźnie zgęstnieje. Następnie naszą masę przecieramy przez sito i przekładamy do żaroodpornych kokilek. Solidnie schładzamy w lodówce przez min. 2-3 godziny. Bezpośrednio przed podaniem posypujemy brązowym cukrem i opalamy nagrzewnicą kuchenną, a jesli jej nie mamy, naczynka wstawiamy na parę chwil do mocno nagrzanego piekarnika z włączoną opcją "grill". Gdy cukier się skarmelizuje, nasz deser jest gotowy do serwowania.
Życzę Wam Smacznego! :-)
Gordon wie, co dobre! :D Muszę zrobić taki krem!
OdpowiedzUsuńNo jasne, że Gordon wie! Dlatego zrobiłam i ja :-)
UsuńOj, warto się skusić, warto!
OdpowiedzUsuńNo pewnie, że tak! :-)
Usuńja też bym się na niego chętnie skusiła:)
OdpowiedzUsuńGorąco zachęcam. :-)
Usuńoj zjadłabym i to bardzo chętnie!:)
OdpowiedzUsuńZapraszam na porcyjkę! :-)
UsuńNieprzyzwoicie pyszne!
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam od razu..: nieprzyzwoicie! :-)
Usuńspróbowałabym z największą przyjemnością, jednak nie mam ani opalarki ani opcji grilla w piekarniku ;/ jednak już jakiś czas temu oglądałam opalarki i kiedyś na pewno kupię i zrobię taki krem :)
OdpowiedzUsuńRozmawiałyśmy o tym na FB, więc wiesz, że już masz świetne rozwiązanie:-)
UsuńW sam raz do kawy by mi się teraz przydał:) Jami!
OdpowiedzUsuńTak, z kawuśką komponuje się wyjątkowo znakomicie :-)
UsuńZ przyjemnością się skuszę! :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że dajesz się wodzić na pokuszenie :-).
Usuńale pyszności! szkoda, że niemożna spróbować przez komputer ;-)
OdpowiedzUsuńŚwiat gna do przodu, więc być może za jakiś czas i taka opcja będzie możliwa :-)
UsuńOch, co za deser! Jestem urzeczona wieloma przepisami Gordona i nie wątpię, że ten krem by mnie zachwycił:) Wygląda bardzo apetycznie.
OdpowiedzUsuńJa też lubię Gordona i dlatego zdecydowałam się własnie na jego wersje tego deseru. :-)
UsuńO matulu.... ale cudeńko :)
OdpowiedzUsuńwitam,
OdpowiedzUsuńjaka powinna być konsystencja deseru? Robiłam zgodnie z przepisem i wyszedł mi gęstości jogurtu, dosyć lejący...chyba coś nie tak :) poza tym mega smak :)
Będę wdzięczna za podpowiedź i poradę,
pozdrawiam
Jeśli mówimy o konsystencji gęstego jogurtu (tężejącego budyniu), to raczej wszystko w porządku :-). Deser z wierzchu powinnien mieć chrupiącą skorupkę, a środek lekko ruchomy, ale nie wylewający się. Cieszę się, że smakowało :-) i pozdrawiam serdecznie :-)
Usuń