fot. Maciek Wroński |
Dr Budwig. Pewnie niektórzy z Was zetknęli się już z tym nazwiskiem, ale pozostałym należy się parę słów wyjaśnienia. Dr Johanna Budwig była niemiecką uczoną, biochemiczką, która długie lata poświęciła na badania nad kwasami Omega-3 oraz olejem lnianym. Siedmiokrotnie nominowano ją do Nagrody Nobla, ale finalnie nigdy jej nie otrzymała.Jej naukowe odkrycia znalazły zastosowanie w leczeniu wielu chorób jak np: choroba Alzheimera, nowotwory, miażdżyca, alergia, dermatozy, depresja. Dieta przez nią proponowana bazuje na dostarczeniu organizmowi pokarmów bogatych m. in. w tłuszcze omega-3, węglowodany złożone, błonnik i antyoksydanty oraz dbałości o spożywanie jak najmniej przetworzonych produktów. U podstawy tego sposoby żywienia stoi olej lniany nierafinowany, tłoczony na zimno, zawierający min. 50% kwasu omega-3. Olej ten, w odróżnieniu od ogólnodostępnych olejów lnianych, charakteryzuje się krótkim terminem przydatności do spożycia oraz koniecznością bycia przechowywanym w lodówce. Nie można poddawać go obróbce cieplnej, zatem absolutnie nie nadaje się do smażenia ani do pieczenia. Mimo takich ograniczeń, pomysłów na wykorzystanie oleju budwingowego jest mnóstwo, a ja, zgodnie z tematyką bloga, chcę Wam dziś zaprezentować pyszny, zdrowy deser owocowy.
Deser Cytrynowo-Malinowy z Olejem Lnianym Budwigowym
Składniki na 1 porcję:
125g sera białego twarogowego lub serka homogenizowanego naturalnego
garść malin świeżych lub mrożonych
2 łyżki miodu naturalnego
1,5 łyżki oleju lnianego budwigowego (Len Vitol)
1/2 opakowania malinowej galaretki (w proszku, najlepiej bez cukru)
2 łyżki lemon curd (przepis oraz sposób wykonania znajdziecie TU )
lub
wersja zastępcza: skórka otarta z połowy cytryny + kilka kropel naturalnego ekstraktu cytrynowego.
W przypadku wyboru opcji zastępczej otrzymamy deser zupełnie bez udziału cukru, masła oraz jajek.
Wykonanie:
Maliny rozdrabniamy blenderem (zostawiamy min.3 sztuki w całości do dekoracji). Ser biały miksujemy z olejem, miodem oraz lemon curd lub składnikami opcji zastępczej. Pół opakowania galaretki rozpuszczamy w 1/4 szklanki wrzątku i odstawiamy do wystygnięcia. Następnie mieszamy ją z rozdrobnionymi malinami. Jeśli używamy galaretki bez cukru, mus można dosłodzić do smaku naturalnym miodem. Na dnie szklanego pucharka układamy warstwę malin, następnie masę serową, na nią ponownie nasz mus z owoców, potem kolejną warstwę sera. Wierzch dekorujemy całymi malinami. Przed podaniem deser chłodzimy przez co najmniej 2 godziny w lodówce.
Życzę Wam Smacznego! :-)
Deser mega zdrowy, a przy tym mega smakowity. Nie jest to częsta sytuacja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Agata
W przypadku deserów, faktycznie nieczęsto się to zdarza. Korzystajmy więc, skoro się taki trafił. :-)
UsuńJej, jak pięknie i kolorowo! Wygląda pysznie.
OdpowiedzUsuńDziękuję i bardzo polecam :-)
UsuńWygląda znakomicie:-)
OdpowiedzUsuńI jest naprawdę smakowity :-)
UsuńDziękuję! :-)
OdpowiedzUsuńU mnie w kuchni stoi olej lniany i identyczny kieliszek. Może zadziała magia i deser teleportuje się z Twojego do mojego naczynka ;)
OdpowiedzUsuńO, to byłaby dobra rzecz! Żyłabym wtedy nadzieją, że przytrafi mi się kiedyś również sytuacja odwrotna. :-)
UsuńObiecujący deser i na dodatek jaki zdrowy!
OdpowiedzUsuńNo właśnie, zdrowy. To określenie z deserem zwykle nie bardzo nam się kojarzy, a jednak może i czasem powinno.
UsuńBardzo apetyczny, a przy tym zdrowy, więc czego chcieć więcej:))
OdpowiedzUsuńKolejnej..porcji? ;-)
UsuńWygląda bardzo smacznie! :-)
OdpowiedzUsuńA do tego jest bardzo smaczny! :-)
UsuńNapewno nic już nie zostało??? :)
OdpowiedzUsuń:-), ale niebawem będzie repeta.
UsuńMega pyszne i zdrowe:)
OdpowiedzUsuńNo, nie da się ukryć, że tak :-)
Usuńzdrowy deser :) mi ten olej pachnie rybą, ale wiem że jest bardzo zdrowy i sama go wcinam też
OdpowiedzUsuńJa tam bardzo lubię ryby :-) :-) :-)
Usuń